Od pewnego czasu zastanawiam się nad jednym, bardzo ważnym pytaniem: Kim ja jestem? I nie w sensie filozoficznym, czy biologicznym, czy jak to chcecie nazwać. Kim ja jestem – osobą wierzącą czy dewotą? Niby konstruktywne pytanie, prosta odpowiedź, tak bądź nie, a jednak sprawia problem. Bo gdzie jest ta granica między wiarą a dewotyzmem. Czy osoba wierząca może być dewotą, czy dewota może być osobą wierzącą?
Czym jest i na czym polega wiara? To chyba pierwsze pytanie, które powinien zadać sobie każdy zastanawiający się nad swoim życiem, sensem, a tym bardziej religią. Tylko w jaki sposób dokonać tej definicji. Dla każdego wiara jest czym innym, więc jak można ją uogólnić.
Czym jest i na czym polega dewotyzm? Zazwyczaj na słowo „dewota” ludzie wyobrażają sobie starszą panią z pod kościoła z różańcem w ręku i objeżdżającą spojrzeniem wszystkich wokół. Jednak czy to jest dobre spojrzenie? Dewotyzm to obnoszenie się z wiarą, a tak naprawdę to jest tylko jakaś warstwa, pod którą nic nie ma.
Jaka jest granica pomiędzy nimi? Wydaje mi się, że bardzo płynna. Tak trudno zajrzeć w głąb siebie samego i zadać to pytanie: Kim ja jestem?
Kiedyś usłyszałem słowa: Jesteś ortodoksyjnym katolikiem. Może to nie ortodoksja, a dewotyzm? Któż udzieli mi tej odpowiedzi…
Gdy za oknem zapadnie już zmrok, szum ulic wyciszy się do minimum, zapadnie cisza i pustka wokół. Próbuje stanąć przed samym sobą. Powiedzieć: „Kłosek – kim ty jesteś?”.
I wbrew dobrym chęciom i usilnym staraniom jeszcze nie otrzymałem odpowiedzi. Czy ją otrzymam? Nie wiem, tego chyba nikt nie wie. Jedyne co przychodzi mi teraz do głowy to „zdjąć” z siebie wszystkie maski, przyzwyczajenia, nawyki, uzależnienia. Usiąść przy otwartym oknie, wpatrując się w szum liści na drzewie, wsłuchując się w głuchy dźwięk nocnej rzeczywistości, wspominając dobre i złe chwile, rozmarzyć się, i poczuć się wolnym…

Jedyne czego pragnę to być wolnym człowiekiem takim jakim jestem. Ale zanim nim będę muszę stoczyć ciężką pracę nad sobą i otoczeniem. Wtedy będę gotów podjąć konkretne decyzje i plany na przyszłość, bo przeszłość czy teraźniejszość nie może mieć wpływu na wybór przyszłości.
Dewotyzm zwykle wynika z niedoinformowania. Może tez braku edukacji. Dewoci zwykle nie wiedza nic o religii poza paciorkami, ani tym, że Bóg istnieje, a oni mają walczyć z aborcją i homoseksualistami.
OdpowiedzUsuńWierzący to ten, który zgłębia tą wiarę i ma trzeźwy pogląd na świat, a nie tylko powtarza oklepane przez kaznodziejów i katechetów formułki. Mysli sam.
Cześć Kamilu.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za Twoją rozwagę i myślę, że wielu młodych ludzi powinno Ci jej pozazdrościć. Wiem, że to brzmi dziwnie patetycznie, to moje wyznanie, ale sama mam 18 lat i po prostu doceniam Twoje rozmyślania i wnioski, które z nich wyciągasz, szczególnie, że jesteś wyjątkowo młody.
W definicji dewocji określono, że osoba ta nie skupia się na własnym życiu wewnętrznym, a jedynie rytuałach. Meme ma rację. Bóg musi być w Twoim sercu. To się czuje, o tą relację trzeba dbać. Ale to już moja własna opinia, moja interpretacja wiary ;) Myślę, że każdy to przeżywa inaczej.
Pozdrawiam.