Lubię samotność kontrolowaną. Lubię włóczyć się po mieście. Nie boję się, że przyjdę do pustego mieszkania i sam położę się do łóżka. Boję się, że nie będę miał za kim tęsknić, kogo kochać. Potrzebuję ciepła i bliskości.
— Kuba Wojewódzki
Kiedy zastanawiam się, czy może samotność nie jest moją drogą życiową, to pojawia się we mnie nieopisywalny lęk. Jak to powiedział Kuba Wojewódzki, że nie boi się włóczyć sam po mieście. Tak samo i ja mogę chodzić godzinami uliczkami miast, mijając zakochane pary, rodziców z dziećmi, babcie i dziadków, i nadal czując się dobrze ze swoją samotnością. „Nie boje się, że przyjdę do pustego mieszkania”. Tego też się nie boję. Wrócić wieczorkiem po długim spaceru i rozłożyć się na łóżku i zapomnieć o bożym świecie. Czego tu się bać. Nawet samotność w łóżku nie jest straszna.
Jednak lęk to nie o to co cielesne, a o to co duchowe. Chodzę sam, mieszkam sam, śpię sam, więc za kim mam tęsknić, o kogo się troszczyć? Nie ma. Kogoś pokochać? Nie ma.
Jestem tylko człowiekiem i jak każdy potrzebuje ciepła i bliskości.
Nie proszę o tę samotność najprostszą
pierwszą z brzega
kiedy zostaję sam jeden jak palec
kiedy nie mam do kogo ust otworzyć
nawet strzyżyk cichnie choć mógłby mi ćwierkać
przynajmniej jak pół wróbla
kiedy żaden pociąg pośpieszny nie spieszy się do mnie
zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić
od zachodu słońca cienie coraz dłuższe
nie proszę Cię o tę trudniejszą
kiedy przeciskam się przez tłum
i znowu jestem pojedynczy
pośród wszystkich najdalszych bliskich
proszę Ciebie o tę prawdziwą
kiedy Ty mówisz przeze mnie
a mnie nie ma
pierwszą z brzega
kiedy zostaję sam jeden jak palec
kiedy nie mam do kogo ust otworzyć
nawet strzyżyk cichnie choć mógłby mi ćwierkać
przynajmniej jak pół wróbla
kiedy żaden pociąg pośpieszny nie spieszy się do mnie
zegar przystanął żeby przy mnie nie chodzić
od zachodu słońca cienie coraz dłuższe
nie proszę Cię o tę trudniejszą
kiedy przeciskam się przez tłum
i znowu jestem pojedynczy
pośród wszystkich najdalszych bliskich
proszę Ciebie o tę prawdziwą
kiedy Ty mówisz przeze mnie
a mnie nie ma
- ks. Jan Twardowski
Samotność prosta, a zarazem trudna, trudniejsza. Bo czyż ta najprostsza nie jest równie trudna jak ta trudniejsza?
Gdy myślę o samotności na myśl przychodzi mi ten wiersz. Prosty, a zarazem przepełniony życiową mądrością. Bo gdy zostaje sam, kiedy nie mam z kim porozmawiać, kiedy wszystko cichnie, kiedy żadne pociąg nie spieszy się do mnie, kiedy zegar przystanął to jestem na tą samotność z góry skazany. Jest ona wytłumaczalna w moim umyśle. Nie ma nikogo i muszę się z tym pogodzić.
Ale kiedy ta samotność przychodzi trudniejsza, kiedy nawet wśród ludzi czuje się samotny, nawet wśród najbliższych (przyjaciół, rodziny) to już nie jest takie proste do wytłumaczenia. Smutek, a czasem wręcz rozpacz.
Tak pragnął bym bliskości i ciepła, a wokół tylko samotność, czy to wśród znajomych, kolegów, koleżanek, czy to wśród przyjaciół, czy to wśród najbliższych, zawsze sam. (dla wyjaśnienia chodzi mi o samotność, która jest w nas mimo wszystko, u mnie jest w dość dużej większości - to nie oznacza, że nie ma przyjaciół, którzy dają mi UŚMIECH i radość)
Już nie przemawia do mnie prawdziwa samotność „Kiedy Ty mówisz przeze mnie, a mnie nie ma”. Może i potrzeba czasu, by powróciła prawdziwość, ale jak na razie niech trwa prosta, ale zarazem i trudna samotność.