„Jeżeli zostaniecie wierni mojej nauce, będziecie rzeczywiście moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda uczyni was wolnymi”[1]
Odchodzimy, stoimy, albo przychodzimy. Nie trwamy w nicości. Pustka a jednak przestrzeń. Bóg nas zaprasza, abyśmy stali się wolni[2]. Abyśmy w Nim doznali swojej wolności. Nie potrafimy stać obojętnie w niewoli. Każdy z nas na swój sposób dąży do wewnętrznej wolności, dobycia niepodległym. Jak odkryć tą prawdziwą wolność, bez żadnych ograniczeń?
Dlaczego Bóg kieruje do nas słowa „zostańcie wierni mojej nauce”? Czy to tak wiele? On prosi tylko o zaufanie, wierność, oddanie, powierzenie swoich trudności. Błaga wręcz o wysłuchanie. Czy to jest tyrania? Nie! Bóg z Miłości do nas kieruje te słowa, byśmy nie pozostawali sami sobie. Czy chociaż raz zdarzyło nam się, żeby nam zależało, aby dana osoba nas wysłuchała? Bóg przeżywa to za każdym razem. Pragnie, abyśmy Go słuchali, abyśmy nie popełniali szczeniacki, banalnych błędów. A my co robimy? Uciekamy jak tchórze.
Czy ktokolwiek obiecywał, że Wiara, Nadzieja i Miłość będą proste? Czy ktokolwiek powiedział, że Słowo będzie prosto skierowane do człowieka?
Bóg daje nam siebie, daje swojego Syna jako Zbawiciela. Nie chce orderów, pieniędzy, czy sławy, pragnie tylko nas, każdego z osobna. Naszej prostoty i szczerości, naszej ułomności i ofiary, naszej miłości i nadziei, naszej nawet nieidealnej wiary. Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.[3].
Każdego dnia dostajemy dar – powołanie. W momencie poranka, w chwili snu, Bóg nas zaprasza. Bóg daje nam siebie. A my co robimy z tym darem? Czy potrafimy podziękować, nie tylko prostym słowem „dziękuje”?
Coraz więcej młodych osób nie dostrzega na świecie daru jakim jest życie. I mimo cierpień, chorób my, ludzie, żyjemy w zadufaniu. Martwimy się przede wszystkim o dobra doczesne, zapominając o najważniejszym – o naszym Stworzycielu, o naszym Darczyńcy.
Czy umiem dostrzec to co nie widzialne, nie materialne? Czy potrafię spełnić więc wszystko, co usłyszę od Ojca[4]? Odpowiedzieć na każde powołanie głosem radości.
TAK Panie, dla Ciebie wszystko. Oddaje całe swoje życie Tobie, powierzam każdą chwilę mojego życia. Ufam, że Twój Boski Plan mojej ziemskiej egzystencji, jest o wiele lepszy niż moje ludzkie szkice. Wiem, że Ty pragniesz mojego szczęścia i kochasz mnie mimo wszystko. Dziękuje, i na każde Twoje SŁOWO pragnę być gotowym i bez granicznie oślepionym.
TAK, Panie.!!!
TOTUS TUUS