Bóg w tym fragmencie pokazuje w sposób szczególny bezgraniczną i zazdrosną miłość do człowieka. Już pierwsze zdanie sygnalizuje, że Bóg nie chce się dzielić, a pragnie posiadać całego człowieka na wyłączność. Duszę jak i ciało. A za tym idzie również każde czynności i potrzeby ludzkie. Skłania człowieka ku refleksji nad podzielnością uwagi. Czy jesteśmy w stanie podjąć się działania w dwóch całkowicie różnych grupach w pełnym zaangażowaniu? Czy potrafimy w jednym momencie wykonywać dwie czynności w taki sposób, by żadna nie uniżała drugiej?"Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo /Boga/ i o Jego Sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy." Mt 6, 24-34
Dlaczego Bóg zwrócił uwagę na służbę Bogu i Mamonie?
"(...) nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się przyodziać. [...]" Bóg nie prosi o całkowite zaprzestanie troszczenia się o potrzeby cielesne, jednak prosi o umiar, o minimalizm. Nasuwa się pytanie - po co? Może Bóg pragnie, by człowiek odkrył Go w sobie, poczuł Jego bezgraniczną miłość. Można stwierdzić, że Bóg jest egoistą. Przecież na nasz ludzki rozum Bóg troszczy się o swoje potrzeby. Jednak Jego potrzeby, pragnienia są zgodne z naszymi. Bóg pragnie Miłości naszej, w tym szczęścia i radości. Egoizm Boga to tylko nasz ludzki wymysł, by odrzucić myśl o tym, iż Bóg pragnie nas. Nie zwracając na nic uwagi. Ani na wygląd, ani na charakter a już tym bardziej na światopogląd On nas kocha.
"Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie?"
Bóg pokazuje ważność. Sugeruje, a nie wymusza. Okazuje nam naszą wolną wolę oraz nasz rozum. Czy tym zdaniem nie traktuje nas jak Przyjaciół? Jako najbliższe mu osoby? Troska, a zarazem Jego pojmowaniu retoryczne pytania domagają się odpowiedzi w duszy każdego człowieka. Po cóż nam pokarm bez życia, a odzienie bez ciała? Człowiek szuka "skutków", nie zastanawiając się nad "przyczyną". Bardzo ostatnio popularne pytanie - żyjemy aby jeść, czy jemy aby żyć. Niby śmieszące pytanie wielu młodych osób, a za razem dość głębokie i pełne refleksji. Pokarm, odzienie. Rzeczy nieuniknione. Bóg w tym zdaniu Ewangelii pokazuje wartościowość, hierarchię. Pokarm i odzienie nie są najważniejsze. Po cóż one by znaczyły gdyby nie było życia i ciała?
Bóg pokazuje nam dwa przykłady lilii i ptaków niebieskich. Używa alegorii, by człowiek urzeczywistnił mocne słowa. Bóg tłumaczy, jak opiekuńcza Matka, a zarazem srogi Ojciec. Bóg jest całością świata. Pokazuje nam wartość człowieka w Jego oczach, miłością jaką ku nam skierował. Mimo Jego starań ciągle ludzie dalej "zbytnio się troszczą", zadając sobie pytania: "Co będziemy jeść? Co będziemy pić? Czym się odziejemy?" Bóg odpowiada surowo, "(...)o to wszystko poganie zabiegają."
Bóg niczego nie pragnie więcej jak zaufania. Jak bezgranicznej ufności Jemu. Zapewnia nas, że jest świadomy naszych potrzeb, nawet nam obiecuje, że dam nam ich na tyle, abyśmy byli szczęśliwi, i na ile tego potrzebujemy. Bóg wie. Prosi o zaufanie.
Czy potrafimy ufać?
Pierwszym krokiem jest zaufać. Wejść w Jego tajemnice z pokorą serca i z całkowitym oddanie. Bezgranicznie oddając się w Jego opiekę. On nie wymaga od razu ascezy, jedynie pragnie, by w naszym życiu znalazła się chwila dla Niego. Chwila na Jego obecność.
Drugim krokiem jest trwanie w ufności. Nie oznacza to stania w miejscu w zaufaniu. Nie, nie, nie. Całkowite nie! To ciągła walka samego człowieka. Ciężka próba. Postęp jest stopniowy, ale siła Boża o wiele szybsza. "Bóg za dobre wynagradza".
Na pozór proste słowa, a jednak w momentach słabości, kryzysu wiary, cz nawet oschłości duchowej pojawia się zwątpienie. Bolesne dla obu stron. Czy potrzebne? Pewnie tak, ponieważ Bóg dopuszcza do tego. W moim przekonaniu chwilę słabości, nawet zwątpienie, to tylko lekki krok w tył, by nabrać rozpędu naprzód. Z większą i silniejszą mocą, werwą, nadzieją.
Bóg prosi o zaufanie.
Czy jesteśmy gotowi wejść na tą drogę zaufania?
Jeżeli wyjdziemy to czy wytrwamy w ufności i będziemy szli ku Niemu?
Wszystko znane jest tylko Bogu. Spróbuj. Powierz się Jemu. Zaufaj. Spróbuj. Może odkryjesz w tym swoją drogę. Może w tym rozkochasz się. I powierzysz mu całe życie. Może zaufasz mu tak, że na Jego Głos odpowiesz mocnym i pewnym - TAK!!!
Ufajmy Bogu, bo w Nim Nadzieja.