Nowy a raczej kolejny rozdział mojej życiowej księgi.

Chcą czy nie chcą trzeba żyć.

Znam już swój cel, drogę i środki wyrazu. A co z tego wyjdzie, dowiesz się czytając.

Blog - swoisty pamiętnik, skrótowiec
myśli, miejsce ewolucji duszy, miejsce wylania duszy na słowa.

Czytelnik - odbiorca myśli, iskra nadziei, naukowiec, miłośnik czytania nielogicznych
utworów epickich o charakterze refleksyjno-filozoficznych.

czwartek, 8 kwietnia 2010

Wątpliwości

"Kiedy masz jakieś wątpliwości, idź do biblioteki." J.K. Rowling
Może się komuś narażę, ale dla dzisiejszych moich rozmyśleń, zmienię treść tego cytatu, a dokładniej jedno słowo. Teraz cytat brzmi: Kiedy masz jakieś wątpliwości, idź do swej izdebki. Wszystko tak jakby ucichło, uspokoiło się zawitała w końcu do mojego życia radość - prawdziwa radość. Ale tak jak zwykle kiedy jest cudownie musi nadejść czas kiedy nadejdą człowieka wątpliwości, zacznie człowiek się zastanawiać, czy to wszystko ma jakiś sens? Po co to wszystko? Czemu ma to służyć? Dla kogo? Przez kogo? Na co? itd. Najgorsze jest wtedy kiedy na prawdę człowiek nie wie co mam myśleć, jak poukładać sobie wszystko w swoim łebku jak być sobą. Kiedy pojawiają się jakieś nowe sytuacje, z którymi się nie spotkaliśmy, stajemy się opętani, nie pewni wszystkiego. Mówiąc poetycko chodzimy po cholernie cienkim lodzie. I tylko w jakimś stopniu trzeźwy umysł i w pewnym sensie również lęk podtrzymują nas nad powierzchnią wody, jednak nie wiele brakuje by postawić jeden zbyt pewny krok by wpaść na środek dzikiego jeziora w środku nocy. Wtedy pozostajemy już bez ratunku, zatapiamy się bez jakiejkolwiek nadziei na pomoc ze strony innych. Zostaliśmy sami ze swoimi nie rozwiązanymi problemami i wątpliwościami. Jedynym ratunkiem jest podpłynięcie do pomostu (izdebki) i złapanie się jak najmocniej, i wtedy pozostaje nadzieje, że przyjdzie ktoś kto powie nam co mamy czynić.
Ja dzisiaj mam ogromną nadzieje, że chwycę się mojej izdebki i nie puszczę, czekając na mojego Pana, który poradzi mi co czynić.
Może już nie pytasz szeroko otwartymi oczami dziecka, które dostało niespodziewanie w twarz: dlaczego? Teraz, gdy spotyka cię jakaś radość, już wiesz, że przyjdzie wyrównanie - cierpienie. Zaobserwowałeś może jeszcze coś więcej. Że w życiu istnieje prawo serii: są okresy, gdy jest cudownie. Wtedy trawa jest zielona i niebo niebieskie, i słońce świeci albo jest urocza mgła. Ludzie są dobrzy, wszystko układa się planowo, nie masz wątpliwości, że warto żyć.

Po nich przychodzi wyrównanie: złe dni, pełne cierpienia. Wtedy świat jest szary, a ludzie są jak wilki. Budzisz się z bólem głowy. Dowiadujesz się o plotkach, jakie na twój temat krążą. Przełożony robi ci nieuzasadnione wymówki. Niczego nie możesz załatwić. Bezskutecznie oczekujesz na list. Czujesz się stary.

Nie ty jeden. Nie tylko dziś. Nie ma takiej epoki, nie ma bogactwa tak wielkiego ani nędzy tak podłej, nie ma stanowiska tak wysokiego ani tak niskiego, nie uchroni człowieka ani modrość, ani głupota - przed cierpieniem.

Byleś umiał przyjąć cierpienie jak krzyż, który prowadzi do zmartwychwstania.
— Mieczysław Maliński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz