Nowy a raczej kolejny rozdział mojej życiowej księgi.

Chcą czy nie chcą trzeba żyć.

Znam już swój cel, drogę i środki wyrazu. A co z tego wyjdzie, dowiesz się czytając.

Blog - swoisty pamiętnik, skrótowiec
myśli, miejsce ewolucji duszy, miejsce wylania duszy na słowa.

Czytelnik - odbiorca myśli, iskra nadziei, naukowiec, miłośnik czytania nielogicznych
utworów epickich o charakterze refleksyjno-filozoficznych.

środa, 28 września 2011

Ziemska egzystencja - refleksja bezsennej nocy

Po raz kolejny zadane pytanie: Czy zadajecie sobie pytania egzystencjalne? Cisza... Efekt cywilizacji czy totalnego zdziczenia?

Od wielu lat moim codziennym rozważaniom towarzyszy pytanie; po co żyje? jaki jest mój cel? dokąd mam dojść? Spełniają wyjściowe pytania do moich bezsennych nocy.



 


Dzisiaj nastała kolejna... Ogrom wydarzeń i rozmów, przeżyć, i doświadczeń emocjonalnych. Zasiadam w rogu mojego łóżka, wtapiam się w otoczenie i z refleksyjnym spojrzeniem spoglądam na ukochany punkt mego sufitu - co widzę? Siebie w sytuacjach z przeszłości i teraźniejszości, z wyobrażeniem przyszłości.

Samotność. Enty raz powtarzana przeze mnie. Może nie mimo chodem przykładam do niej tak mocno uwagę. Pytanie: Do czego Ty, Panie, mnie powołujesz? Czy odpowiedzią może być samotność? Najwidoczniej nie tylko może, co jest. "Pustelnią" i "ciszą" stało się całe moje życie, to w tym się spełniam, i okrywam siebie. To w samotności cała moja egzystencja. To tylko ta pustka towarzyszy mi od świtu do zachodu, od niedzieli do niedzieli, i od stycznia do grudnia. Na każdym kroku.

Zawitałem do krainy mojej ziemskiej drogi. Krocząc po niej z każdym postawionym krokiem, przybliżam się do kresu mojej wędrówki. Minąłem już piękne krajobrazu przy promykach słońca, przy zwiewnym powiewie wiatry, przy wichurach, burzach, gradobiciach, katastrofach. Już kilka razy stawałem nad przepaścią, którą wypełniała czarna otchłań. Idę dalej, cały czas do przodu bez możliwości powrotu. Kolejny etap mojej wędrówki.

Spełnienie. Widocznie ja niestworzony jestem do życia wśród Was. Może dla mnie "być" znaczy co innego dla Was. Może moje "czyny" odzwierciedlają nie to, co chciałbym Wam przekazać. Może moje "uczucia i emocje" inaczej są odbierane, niżeli ja bym chciał. Więc tkwi moje spełnienie, jeżeli nie wśród ludzi, jeżeli nie w tym świecie. Czy istnieje inny świat?

Mój świat. Stwarzam sobie swoją indywidualną i perfekcyjną, dla mnie, przestrzeń, w której będę czuł się spełniony, akceptowany i rozumiany, w której po prostu będę czuł się dobrze. Czy wiąże się on z innymi świata? Zapewne tak, przede wszystkim z tym, co odnajduję w samym Jezusie Chrystusie. Czy to oznacza, że jestem oschły dla innych? Gdzież są i jakie są moje emocje?

Emocje. Radość czy smutek. Miłość czy samotność. Może nie potrafię nazywać każdych z moich emocji, ale jestem wielu świadom. Gdy byłem dzieckiem, nie do końca potrafiłem zaakceptować świat w jakim istnieje. Teraz? Pokochałem go, taki jakim on jest. Co za tym idzie, również ludzi, mimo tego, że mnie nie rozumieją (choć wierzą w to, że mnie rozumieją), że nie znają mojego świata i mojej filozofii (niestety one są skryte głęboko we mnie, niektórzy znają odłamek) oraz nie potrafią w pełni zaakceptować mnie, takim jakim jestem. NIECHCE WAS RANIĆ, bo Was KOCHAM, dlatego postanawiam odsunąć się. Radość to uczucie, które towarzyszy mi w dzień, a w nocy zaś smutek. Jakby to powiedziała pewna osoba: Człowiek pełen sprzeczności. I faktycznie tak jest. Moje życie od małego zostało skazane na wiele sprzeczności, w których w nadal trwam. Pokochałem je, bo zmienić ich nie mogę. Stały się dla mnie codziennością.
Jeżeli wydaje się Wam, że jestem z kamienia, który jest pozbawiony uczuć, to muszę Wasze złudzenie wyeliminować. Każde słowo, każdy gest, każdy czyn wpada głęboko we mnie, w mój świat i po zostaje w nim na długo. 


Kolega z klasy ujął, że wrażliwość to bycie pedałkowatym (ciotą). Czy aby na pewno? Czy błędem jest podchodzenie do życia w sposób bardziej duchowy niżeli większość społeczeństwa? Wrażliwość to zaglądanie w głąb siebie, swojej duszy, analizowanie swoich przeżyć, emocji, doświadczeń, rozmów, kontaktów międzyludzkich, bycie indywidualnością w świecie powszechności.

Nigdy nie będę dobrym kandydatem na męża - słowa dzisiejszego dnia. Bo która z Was - dziewczyn - chciałaby mieć za męża chłopaka, dla którego nie tylko mecz i piwo jest najważniejszy? Chłopaka, który patrzy na świat w sposób indywidualny, którego myślenia nie zrozumienie prawie nikt.



Życie. Wchodząc w nie, dopiero teraz napotykam się na problemy, które już nie są problemem dzieciaka, ale stwarzają podstawy do refleksji nad odpowiedziami na egzystencjalne pytanie.  Poglądy innych osób, nawet moich, bądź co bądź, autorytetów.

Doświadczenie tego roku (2011go), przeżyć ostatnich miesięcy, rozmów ostatnich dni, napełniają mnie coraz większym przekonaniem, że świat, w którym żyje, to tylko kompan do egzystencji z moim indywidualnym światem. To co się stało i to, co się dzieje sprawia, że moje przekonania i wartości, które wyznaje, wzmacniają się.

Konfrontacja z rzeczywistością już nie jest tak bolesna, jak była jeszcze tak nie dawno.

piątek, 23 września 2011

Ja...

Edvard Munch - Melancholia

Po raz kolejny zostałem zapytany, po co piszę bloga i dlaczego chcę, aby ktoś inny go czytał? Szczególnie wywołuje się lekkie zamierzanie, kiedy otwarcie mówię, że piszę o swoim własnym życiu, o moich poglądach i moim patrzeniu na świat. Dlaczego? - właśnie teraz zastanawiam się nad tym.

Przecież blogi rozpowszechniły się już tak dobrze, że ludzie co raz częściej zaglądaj na różnego rodzaju strony, czytają posty, nie zawsze mające dużo wspólnego z językiem polskim. Więc co wzbudza takie zainteresowanie, przekazywaniem swojego życia innym?

Moje życie, to tylko moje doświadczenie, moje marzenia zrealizowane bądź nie, to mój świat i moje kredki, moje poglądy. Nie chciałbym ich trzymać dla siebie, ale to nie oznacza, że będę  o nich mówić na prawo i na lewo. Jeżeli przeczytacie poprzednie posty, zauważycie, że bardzo rzadko się zdarza, że piszę wprost, co dzieje się w moim życiu, czy coś się zmieniło czy nie. Jednak każde zdanie wypowiedziane, napisane odwzorowuje naszą osobowość i emocje, które w danym momencie są wewnątrz nas. Ja znalazłem sposób uwalniania ich, przez pisanie, śpiewanie czy tańczenie.

To moje przelane na literki emocje, które mniej lub bardziej dosłownie odzwierciedlają mnie. Moje oderwanie się od rutynowych sposobów na radzenie sobie ze stresem, emocjami i przeżyciami.

Każdy post to rysunek, który namalowany słowami, stanowi cząstkę moje świata. Blog stanowi bramę do mnie, ale jednak brama to nie wszystko, trzeba znaleźć klucz, który choć jest blisko jest daleko.

"Wśród ludzi jest się także samotnym." Antoine de Saint-Exupery

Mogłoby się wydawać, że świat mój jest zamknięty, niedostępny dla innych. Ale tak nie jest? Wbrew spekulacjom, pogłoskom i opinią innych. Kocham zarówno ludzi, jak i samotność.

Nawet wśród najbliższych mi ludzi czuje sie samotny. Egoizm? Może, z zapewne tak jest, czego nie raz mogę doświadczyć bezpośrednio bądź pośrednio. Kocham przebywać w gronie przyjaciół, w gronie znajomych, w gronie nawet obcych mi ludzi (szczególnie szczerych dzieci), ale paradoksalnie kocham swoją pustelnie, po której nie raz zmierzam dziesiątki, setki, tysiące kilometrów.

Mam swoja filozofię życia, przez co zapewne nie należę do tego świata. Nie boje się tego, że jestem tu jak intruz, lecz boje się, że bliskie mi osoby nie akceptują mojej nienormalności.

Mam swój czas. Nie jestem ani w euforii ani w depresji, jestem po prostu sobą. Kocham swoją radość jak i smutek. Swoje szczęśliwe jak i melancholijne dni. Bo to jest moją naturą. Stan, który nigdy nie jest pewny, nigdy sprawdzony.

"Jeśli ktoś jest odmienny, to jest skazany na samotność." Aldous Huxley

"Lubię samotność kontrolowaną. Lubię włóczyć się po mieście. Nie boje się, że przyjdę do pustego mieszkania i sam położę się do łóżka. Boje się, że nie będę miał za kim tęsknić, kogo kochać. Potrzebuje ciepła i bliskości." Kuba Wojewódzki

Cytat, który tak bardzo mi utkwił w głowie, pełen realizmu i życiowych problemów. To jest dylemat życia. Samotność kontra uczucie. Kochasz jedno i drugie. Egoizm? Nie kochasz niczego. Pustak. Kochasz jedno, to tracisz drugie. Szukać "złotego środka"?

Uwielbiam utopić się w świecie literatury, muzyki i fikcji. Uwielbiam przejść się uliczkami uroczej Warszawy, by w samotności dotknąć piękna świata. Uwielbiam wyrwać się choć na chwilę z natłoku obowiązków i zaganianej stolicy, i uciec na łono natury, do czystej wolności.

Ale nie lubię wracać do domu, kłaść się do łóżka i myśleć: co dalej? Nie dziwne, że brakuje mi ciepła i bliskości. Rodzice nie wszystkiemu podołają. Jedyną moją bliskością ma być pies? No nie za bardzo, może to stanowić fundament życia jakim są uczucia.

Tęsknota. Bolesna i dotkliwa dla jednej jak i dla drugiej strony. Utopia jaką staje się kolejne spotkanie.
Miłość. Radosna, a zarazem smutna, podatna na dotknięcia i porywy najmniejszego wiatru.
Bliskość. Przyjemna i spełniająca, aż prosi się o załamanie.

Melancholijny mój stan i melancholijny obraz świata. Zawirowania myśli pełne niepokoju i lęku. Pobudzają wyobraźnie i snucie domysłów. Zapełniają moją pustkę swoją obecnością.

poniedziałek, 5 września 2011

WSTAŃ I IDŹ...


"Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał."
Ewangelia wg św. Jana 15,19-21 


niedziela, 4 września 2011

 
SERCE UMARŁO
DUSZA ZAMARŁA
POZOSTAŁ
TYLKO
ROZUM
I
SPLOT CHAOTYCZNYCH
MYŚLI 
 

czwartek, 1 września 2011

O naśladowaniu Chrystusa cz. I

Nie dawno do głowy wskoczył mi pomysł na serię odnośnie postów na blogu. Przemyślałem parę ważnych tematów, co chciałbym poruszyć. Biblia? Piękna księga, ale jeszcze zbyt trudna jak dla mnie. Cóż może trafić do mnie, a przez moje komentarze do innych, szczególnie młodych? I wtedy wpadła mi do ręki książka "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasza a Kempis'a z rozważaniami ks. Felicite Roberta de Lamennais. Czy to dobry pomysł i czy to coś komuś da? Odpowiedź na to pytanie nie należy już do mnie. Wszystkich młodych i tych po osiemnastce z hakiem (mniejszym bądź większym) zachęcam do lektury tej książki.

Rozpoczynam jak to przystało na serię, od samego początku. Księga Pierwsza, rozdział pierwszy.
Manuskrypt "O naśladowaniu Chrystusa"
Biblioteka Królewska w Brukseli

KSIĘGA PIERWSZA
Rady przydatne, by wkroczyć na drogę życia wewnętrznego.

I. Trzeba naśladować Chrystusa, a wzgardzić wszystkimi marnościami świata.

1. "Kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemnościach" (J 8,12), mówi Pan. Tymi słowami Jezus Chrystus poucza nas, byśmy naśladowali Jego postępowanie i życie, jeśli chcemy zostać prawdziwie oświeceni i uwolnieni z zaślepienia serca. Niech więc rozważanie życia Jezusa będzie w naszych rozmyślaniach na pierwszym miejscu.

Kto idzie za mną... tymi słowami rozpoczynamy. Bóg nie rozkazuje - masz iść za mną! - Bóg proponuje każdemu z nas, by zwrócił się ku Niemu i podążał Jego drogą. Bóg nie chce nas przekupić - choć za mną, a nie będziesz w ciemnościach, lecz dostaniesz światło - Bóg oddaje nam siebie dla nas, chce przez swojego Jednorodzonego Syna poświęcić wszystko z miłości do nas, każdego z nas. Jezus Chrystus pragnie naszego szczęścia, nie obiecuje pięknej, bezbolesnej drogi, a wręcz odwrotnie, chce byśmy naśladowali Jego postępowanie i życie. Ani dzieciństwo, ani lata nauczania, a już tym bardziej męczeńska śmierć, nie były proste i przyjemne. Wymagały poświecenia, ofiary i miłości. On tego oczekuje ode mnie i od Ciebie, pragnie byśmy szli Jego drogą. Nie robi tego dlatego, żeby nas zniewolić, poniżyć. On chce nam dać prawdziwe światło, wolność, która jest ponad wszystko to, co my ludzie nazywamy wolnością. To tylko pseudo, bo czy nią są uzależnienia, nawyki, przyzwyczajenia, pragnienia, pożądania, niepohamowane uczucia? W Bogu odnajdziemy uwolnienie, zerwanie zniewolenie, które zgotował nam świat - działalności szatana w świecie. Postawmy Jezusa życie jako wzór, jako drogowskaz jaką drogą mamy podążać. Niech słowa Ewangelii będą odpowiedzią na nurtujące nas pytania, wątpliwości, trudności i problemy.

Jezus Chrystus to też człowiek, najdoskonalszy, bo boski, który również jak i my dzisiaj przeżywał chwile załamań, wahań, zwątpień, fałszywości ze strony innych. A i tak na łożu śmierci wykrzyczał: "Pragnę!", bądźmy i my przygotowani na tą chwilę, byśmy wykrzyczeli na cały świat przykładem naszego życia słowo: PRAGNĘ!

2. Nauka Chrystusa przewyższa naukę świętych, a kto by miał ducha [Jezusa], znajdzie w niej mannę ukrytą. Jednakże wielu, choć słucha Ewangelii, pozostaje na słowa Pana niemal nieporuszonymi, ponieważ nie mają ducha Chrystusowego. Chcesz doskonale pojąć i smakować słowa Jezusa Chrystusa? Staraj się żyć tak, jak On żył.

Coraz więcej katolików zaczytuje się i zagłębia się w biografię i nauki świętych, twierdze tak z własnego doświadczenia, nie do końca znając życie i nauczanie Jezusa Chrystusa. W większości domów na półkach obok wielu innych książek stoi księga zatytułowana, "Biblia". Nie raz kapłani na ambonie skarżą się, że wchodzą podczas kolędy do domów, a na stole stara, nieużywana, wręcz zakurzona Biblia. A wystarczy zdanie dziennie, akapit, najmniejszy fragment, by na cały dzień dostać mannę, porównywalna do miodu, który zagoi każdą ranę życia codziennego. Podczas Mszy świętej kiedy kapłan czyta Ewangelię, a potem dodaje słowo, większość ludzi myśli o domu, pracy, a wszystkim, ale nie o tym co potrzeba. Nie ma ducha Chrystusowego. Człowiek tak zamknął się w swojej skorupce, że nie chce nawet kawałeczka wystawić po za, to w czym jest, a bywa, że i w gównie się tarza.

Bóg przychodzi po przez pragnienia- Chcesz doskonale pojąć i smakować słowa Jezusa Chrystusa? Czy to nie jest oczywiste wzbudzanie emocji przez Boga? I prosta nauka, w teorii dość prosta do zrealizowania, ale w praktyce okazuje się, że to tylko pozory. Ale jaka potem nagroda!

3. Na cóż ci rozprawiać uczenie o Trójcy Świętej, jeśli brak Ci pokory, a przez to i podobać Jej się nie możesz? Bez wątpienia, to nie wzniosłe rozmowy czynią człowieka prawym i świętym, lecz życie cnotliwe czyni go miłym Bogu. Wolę odczuwać skruchę, niż znać jej definicję. Choćbyś bowiem znał na pamięć całą Biblię i wszystkie sentencje filozofów, cóż ci to wszystko pomoże bez miłości Boga i Jego łaski? "Marność nad marnościami - wszystko  jest marnością" (Koh 1,2), prócz miłowania Boga i służenia Jemu samemu. Największa mądrość to przylgnąć do Królestwa Niebieskiego przez wzgardę światem.

Czyli mam się nie uczyć o Trójcy Świętej? Nie, masz najpierw uczyć się pokory, by spodobać się Jej, a w między rozprawiać nad Nią. Bo jak można się spodobać komuś, będąc pysznym o zatwardziałym sercu. Najpierw trzeba przemienić serca, a do tego potrzebny jest Chrystus, bo tylko On to potrafi. Światu nie potrzeba ludzi nauki, elokwentnych i mówiących o swojej wierze w sposób pyszny, ani modlących się w każdym czasie. Bóg nie potrzebuje sztuczności, ani dewotyzmu , On zna nas na tyle dobrze, że nie oszuka się Go, bo On sam jest Prawdą. Samo poznanie teoretyczne pokory, skruchy, czy tym podobnych, nie wystarczy, potrzeba otwartości serca, gotowości działania, pracy, by poczuć to co w nas głęboko zakleszczone, bo nie ma złych ludzi, są tylko dobrzy ludzie, którzy źle pokierowali swoją drogą życia i skusili się szatanowi. Bóg nie wybierał naukowców, faryzeusz w dawnych czasach, którzy cytatami biblii, czy sentencjami, latali na prawo i lewo, lecz wybieram prostaczków - pasterzy, siostry zakonne, które trzymały się na uboczu, czy odsuniętych od świata zakonników. Dlaczego? Bo Oni kochali, wierzyli, pragnęli, żyli nadzieją, a nie tylko mówili.

Życie jest ulotne, wszystko przeminie, jedynie Boże miłosierdzia, które ukazuje się przez miłość, przetrwa wszystko - nawet zło. Bóg pragnie byśmy odrzucili życie przyziemne, a zwrócili się ku Niemu, a On wspomoże nas w ziemskim pielgrzymowaniu.

4. Marnością jest zatem gromadzić przemijające bogactwa i pokładać w nich nadzieję. Marnością zabiegać o zaszczyty i pragnąć dla siebie pierwszego miejca. Marnością iść za pożądaniami ciała i szukać tego, za co wkrótce trzeba ponieść surową karę. Marnością pragnąć długiego życia, a nie troszczyć się, by było dobre. Marnością myśleć tylko o życiu obecnym, a nie oglądać się na przyszłe. Marnością jest przywiązywać się do tego, co tak szybko mija, a nie śpieszyć ku radości bez końca.

Marność to taka cholerna kruchość i naiwność, która może doprowadzić do tragicznego końca. Rujnuje człowieka, który z natury jest dobry, pragnący miłości, uczuć i wsparcia. Co jest tą marnością? Może ktoś powiedzieć, że wszystko. I miałby słuszną rację, ale czy to niszczy człowieka? Raczej nie. Owszem pieniące, pożądania, pragnienia, emocje nieposkromione, egoizm, ale to się z nieba nie bierze. To człowiek wybiera taką a nie inną drogę. To człowiek skazuje siebie na marność. To człowiek pragnie tylko siebie, widząc i słysząc tylko siebie. Więc co jest marnością? Sam człowiek dla siebie. Tak, człowiek jest marnością dla siebie. Jedynym lekarstwem jest sam Jezus Chrystus. Nie puste słowa, nie rzucone na wiatr. Bo tylko On, potrafi z człowieka pysznego, bogatego zrobić pokornego pasterza. Nie oznacza to, tego że Jezus chce biedy i naiwności ludzkiej. Pragnie pokory i skromności. Bo czy bogaty musi zaraz być pysznym? Nie, jeżeli w tym wszystkim widzi Boga i jest mu oddany przez szczerą skromność.

Na marność człowiek skazuje się sam. Lecz dla Jezusa nawet marności nie są przeszkodą. Jezus pokona wszystko, tylko trzeba mu zaufać. A On uświadomi człowiekowi, co tak naprawdę jest marnością w naszym ziemskim życiu. A żadne słowa tego nie pokażą, mimo szczerych chęci.

5. Wspominaj często słowa Mędrca: <> (Koh 1,8). Staraj się zatem oderwać swoje serce od miłości rzeczy widzialnych, by je całe wznieść ku niewidzialnym, bowiem ci, którzy idą za zmysłowością, plamią swoją duszę i tracą łaskę Bożą.

Człowiek kieruje wzrok i słuch tam gdzie on jest martwy. Widzi i słyszy tylko to, co chce. Nie raz zamiast do Boga uciekam się o pomoc do wróżek, horoskopów, itp. Bezsensowne podążania, które plamią. Najlepszym jednak komentarzem do tego punktu są słowa:

Mamy tu na ziemi tylko jedno zadanie: nasze zbawienie. A nikt nie może być zbawiony inaczej, jak tylko przez Chrystusa i w Chrystusie. Wiara w Jego słowo, posłuszeństwo Jego przykazaniom, naśladowanie Jego cnót ­- oto życie, i nie ma innego. Cała reszta to marność, i widziałem, mówi Mędrzec, że człowiek nic nie ma z trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem (por. Koh 1,3). Bogactwa, przyjemności, zaszczyty ćóż będą znaczyły, gdy ciało rzucą w dół, a dusza odejdzie do wieczności? - ks. Felicite Robert de Lamennais

Moje słowa przy tym, to puste, bez znaczące hieroglify. Ks.Felicite mówi głębią przepełnioną życiowym doświadczeniem. To marności człowieka porównana jest do wieczności. A zarazem bez skrupuł przedstawione zadanie ziemskiego życia: NASZE ZBAWIENIE.

Dążyć ku zbawieniu jest celem życia. Bez oglądania się na ziemskie przyjemności. Nikt nie obiecywał mi, że życie będzie piękne, gładkie i bezbolesne. Więc dlaczego dążenie ku zbawieniu miało być proste? Droga przez przeszkody jest więcej warta niż droga przez przyjemności.