Po raz kolejny zadane pytanie: Czy zadajecie sobie pytania egzystencjalne? Cisza... Efekt cywilizacji czy totalnego zdziczenia?
Od wielu lat moim codziennym rozważaniom towarzyszy pytanie; po co żyje? jaki jest mój cel? dokąd mam dojść? Spełniają wyjściowe pytania do moich bezsennych nocy.
Dzisiaj nastała kolejna... Ogrom wydarzeń i rozmów, przeżyć, i doświadczeń emocjonalnych. Zasiadam w rogu mojego łóżka, wtapiam się w otoczenie i z refleksyjnym spojrzeniem spoglądam na ukochany punkt mego sufitu - co widzę? Siebie w sytuacjach z przeszłości i teraźniejszości, z wyobrażeniem przyszłości.
Samotność. Enty raz powtarzana przeze mnie. Może nie mimo chodem przykładam do niej tak mocno uwagę. Pytanie: Do czego Ty, Panie, mnie powołujesz? Czy odpowiedzią może być samotność? Najwidoczniej nie tylko może, co jest. "Pustelnią" i "ciszą" stało się całe moje życie, to w tym się spełniam, i okrywam siebie. To w samotności cała moja egzystencja. To tylko ta pustka towarzyszy mi od świtu do zachodu, od niedzieli do niedzieli, i od stycznia do grudnia. Na każdym kroku.
Zawitałem do krainy mojej ziemskiej drogi. Krocząc po niej z każdym postawionym krokiem, przybliżam się do kresu mojej wędrówki. Minąłem już piękne krajobrazu przy promykach słońca, przy zwiewnym powiewie wiatry, przy wichurach, burzach, gradobiciach, katastrofach. Już kilka razy stawałem nad przepaścią, którą wypełniała czarna otchłań. Idę dalej, cały czas do przodu bez możliwości powrotu. Kolejny etap mojej wędrówki.
Spełnienie. Widocznie ja niestworzony jestem do życia wśród Was. Może dla mnie "być" znaczy co innego dla Was. Może moje "czyny" odzwierciedlają nie to, co chciałbym Wam przekazać. Może moje "uczucia i emocje" inaczej są odbierane, niżeli ja bym chciał. Więc tkwi moje spełnienie, jeżeli nie wśród ludzi, jeżeli nie w tym świecie. Czy istnieje inny świat?
Mój świat. Stwarzam sobie swoją indywidualną i perfekcyjną, dla mnie, przestrzeń, w której będę czuł się spełniony, akceptowany i rozumiany, w której po prostu będę czuł się dobrze. Czy wiąże się on z innymi świata? Zapewne tak, przede wszystkim z tym, co odnajduję w samym Jezusie Chrystusie. Czy to oznacza, że jestem oschły dla innych? Gdzież są i jakie są moje emocje?
Emocje. Radość czy smutek. Miłość czy samotność. Może nie potrafię nazywać każdych z moich emocji, ale jestem wielu świadom. Gdy byłem dzieckiem, nie do końca potrafiłem zaakceptować świat w jakim istnieje. Teraz? Pokochałem go, taki jakim on jest. Co za tym idzie, również ludzi, mimo tego, że mnie nie rozumieją (choć wierzą w to, że mnie rozumieją), że nie znają mojego świata i mojej filozofii (niestety one są skryte głęboko we mnie, niektórzy znają odłamek) oraz nie potrafią w pełni zaakceptować mnie, takim jakim jestem. NIECHCE WAS RANIĆ, bo Was KOCHAM, dlatego postanawiam odsunąć się. Radość to uczucie, które towarzyszy mi w dzień, a w nocy zaś smutek. Jakby to powiedziała pewna osoba: Człowiek pełen sprzeczności. I faktycznie tak jest. Moje życie od małego zostało skazane na wiele sprzeczności, w których w nadal trwam. Pokochałem je, bo zmienić ich nie mogę. Stały się dla mnie codziennością.
Jeżeli wydaje się Wam, że jestem z kamienia, który jest pozbawiony uczuć, to muszę Wasze złudzenie wyeliminować. Każde słowo, każdy gest, każdy czyn wpada głęboko we mnie, w mój świat i po zostaje w nim na długo.
Kolega z klasy ujął, że wrażliwość to bycie pedałkowatym (ciotą). Czy aby na pewno? Czy błędem jest podchodzenie do życia w sposób bardziej duchowy niżeli większość społeczeństwa? Wrażliwość to zaglądanie w głąb siebie, swojej duszy, analizowanie swoich przeżyć, emocji, doświadczeń, rozmów, kontaktów międzyludzkich, bycie indywidualnością w świecie powszechności.
Nigdy nie będę dobrym kandydatem na męża - słowa dzisiejszego dnia. Bo która z Was - dziewczyn - chciałaby mieć za męża chłopaka, dla którego nie tylko mecz i piwo jest najważniejszy? Chłopaka, który patrzy na świat w sposób indywidualny, którego myślenia nie zrozumienie prawie nikt.
Życie. Wchodząc w nie, dopiero teraz napotykam się na problemy, które już nie są problemem dzieciaka, ale stwarzają podstawy do refleksji nad odpowiedziami na egzystencjalne pytanie. Poglądy innych osób, nawet moich, bądź co bądź, autorytetów.
Doświadczenie tego roku (2011go), przeżyć ostatnich miesięcy, rozmów ostatnich dni, napełniają mnie coraz większym przekonaniem, że świat, w którym żyje, to tylko kompan do egzystencji z moim indywidualnym światem. To co się stało i to, co się dzieje sprawia, że moje przekonania i wartości, które wyznaje, wzmacniają się.
Konfrontacja z rzeczywistością już nie jest tak bolesna, jak była jeszcze tak nie dawno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz